Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi franz11 z miasteczka Kraków. Mam przejechane 52756.70 kilometrów w tym 4133.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 296643 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy franz11.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

niesolo

Dystans całkowity:2569.67 km (w terenie 539.30 km; 20.99%)
Czas w ruchu:106:02
Średnia prędkość:23.53 km/h
Maksymalna prędkość:75.30 km/h
Suma podjazdów:18556 m
Maks. tętno maksymalne:195 (103 %)
Maks. tętno średnie:145 (77 %)
Suma kalorii:77814 kcal
Liczba aktywności:39
Średnio na aktywność:65.89 km i 2h 47m
Więcej statystyk
  • DST 58.50km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 24.21km/h
  • VMAX 57.20km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 172 ( 91%)
  • HRavg 122 ( 64%)
  • Kalorie 1640kcal
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt GOOORAL 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca + klasyczny Ojców Skała z Piterem

Środa, 16 września 2015 · dodano: 16.09.2015 | Komentarze 0

tylko 15min postojow
DDR Sudoł W-E
2nd overall (26s)
ślimak Bronowice uphill 2nd overall (11s)




  • DST 255.58km
  • Czas 09:20
  • VAVG 27.38km/h
  • VMAX 61.30km/h
  • HRmax 195 (103%)
  • HRavg 130 ( 69%)
  • Kalorie 7653kcal
  • Podjazdy 1256m
  • Sprzęt Marine Devil Dog
  • Aktywność Jazda na rowerze

KRAKÓW - CZESKI CIESZYN - KRAKÓW ZYCIÓWKA zwykła życiówka GÓRSKA, 256km 9,20h 13h brutto1,2 km w pionie

Sobota, 15 sierpnia 2015 · dodano: 16.08.2015 | Komentarze 0




Status tego wpisu został automatycznie ustawiony na "Zablokowany".
Oznacza to, że w tym momencie dane o kilometrach w tym wpisie nie są brane pod uwagę w statystykach serwisu.
Stało się tak ponieważ dodałeś dużą liczbę kilomterów jednego dnia. Zachodzi podejrzenie, że jest to suma km z kilku wyjazdów, a takie wpisy są blokowane w statystykach.
Moderator przejrzy ten wpis i zaakceptuje go, jeżeli nie będzie miał wątpliwości, że wpisane dane są wiarygodne.





Bylo nawet wiecej km bo sciagnalem licznik po stronie czeskiej zalozylem go znowu w Polsce więc ze 3-5 km więcej zrobilem ale za duża strata bylaby na sredniej za bardzo spadało przez ciagle gubienie się. z 27,3 w kilka km w samym polskim Cieszynie spadlo do 26,5 spowrotem odrabialismy :)Piotrek stravy nie wyłączał



7-15-21.20 brutto
temp 19-36
3 burze troche deszczu
Granica Most na Olzie za mną Czeska Republika
Kolejny znakomity wyjazd same życiówy solidne przewyższenie do tego w towarzystwie. Super choć może więcej mogliśmy sobie pomagać bo może kilka kilkanaście km draftingowaliśmy tak to jechaliśmy kilkanaście metrów od siebie lub więcej więc z punktu widzenia kolarskiego solo w sumie ze względów bezpieczeństwa (zjazdy przy krawędzi jezdni) ale są tu rezerwy
Kolejny poważny nasz błąd to plecaki po 4-5kg (sama woda 3-4 plus reszta zarcia) bo zalozylismy ze sklepy zamkniete. Tymczasem jechaliśmy tylko wojewódzkimi i co 15-20 km stacja


Sporo fajnych fotek choć zarówno Czeski jak i polski Cieszyn dośc wyludnione. Natomiast na rynku w polskim i tak sporo ludzi i jakaś impreza.

wyschnieta Olza

Rynek polski

Granica most na Olsie

Rynek Czeski



Piotrek w Czechach



Kategoria gorska, szosa, niesolo


  • DST 103.50km
  • Czas 04:04
  • VAVG 25.45km/h
  • VMAX 45.90km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • HRmax 170 ( 90%)
  • HRavg 119 ( 63%)
  • Kalorie 2667kcal
  • Podjazdy 111m
  • Sprzęt Marine Devil Dog
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza ze Szwagrem debiutantem całkiem nieźle

Niedziela, 9 sierpnia 2015 · dodano: 09.08.2015 | Komentarze 0


Kategoria szosa, niesolo


  • DST 49.10km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 24.97km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 168 ( 89%)
  • HRavg 115 ( 61%)
  • Kalorie 1075kcal
  • Podjazdy 75m
  • Sprzęt (Był) Raging Bull jest CZOŁG
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca Tyniec Tyniec Wawel z Piterem

Poniedziałek, 20 lipca 2015 · dodano: 20.07.2015 | Komentarze 0

lajtowo do pracy pozniej po pracy z Piotrkiem Bulwary i Tyniec gdzie depnelisamy 30 plus tylko na odcinkach gdzie się dało tak to tempo spacerowe-rozmowowe.
I tak czuje ze nogi 7 dzien z rzedu juz coraz mniej podaja :( przydalby sie odpoczynek ale auta nie ma to i te 18km do pracy trzeba zrobic. Ciekawe sciganie ze skuterem ktory jechal ulica rownolega do sciezki rowerowej na bloniach. udało się doghonic i przegonic (tam Vmax 41 km/h i oczywiscie max tętno 168)


Kategoria niesolo, trekking


  • DST 123.50km
  • Czas 04:48
  • VAVG 25.73km/h
  • VMAX 39.20km/h
  • Temperatura 40.0°C
  • HRmax 166 ( 88%)
  • HRavg 136 ( 72%)
  • Kalorie 4278kcal
  • Podjazdy 139m
  • Sprzęt Marine Devil Dog
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niepołomice Puszcza+Świniary w towarzystwie strażaka :)Jak przed burzą uciekłem i Saharę przetrwałem

Sobota, 18 lipca 2015 · dodano: 19.07.2015 | Komentarze 1

Chciałem się na ten trip przynajmniej częściowo wybrac z Piotrkiem, ale niestety ze względu na warunki zrezygnował. Dość powiedzieć że w Krakowie największa wczoraj temperatura w cieniu to okolice 37 stopni... W CIENIU!!! to ile było w słońcu?
Wyjechałem "idealnie" bo kwadrans po 13 gdy upał był najgorszy. Jechało się cięzko mimo że zabrałem najbardziej nietrzymające ciepła ubranie i buty jakie mam. szybko zresztą koszulkę wsadziłem do nerki i jechałem w samych cieniutkich gaciach na szelkach.

Pomagał (chłodził) i jednocześnie przeszkadzał (zresztą na całej trasie poza odcinkiem za Puszczą Niep. do Świniar) wiaterek. Jednak największym wyzwaniem był upał i ambicja bo szybko wszedłem na 30 i starałem się utrzymać... nawet kręciłem ale widac było że w takich warunkach może się to skończyć przegrzaniem. Po kilku km zrezygnowałem bo tętno miałem w okolicach 150!!!

Wiadomo jaka tragedia stałą się ostatnio na maratonie MTB więc postanowiłem jechać lajtowo. Na Błoniach w cieniu drzewek i dość mało ludzi, podobnie na Bulwarach większośc to opalający - upał jednak był saharyjski i pierwszego szosowca spotkałem dopiero...na 20km w Płaszowie na postoju na picie i siku.
Szosowiec ten...towarzyszył mi później przez 1,3 mojej całej ponad 120km trasy i od razu z tego miejsca Cię pozdrawiam :).

Rozmawiając przez tel zauważyłem go na skrzyzowaniu i przywitalem przy okazji pytając gdzie jedzie. Rzucił Tarnow od razu go zatrzymałem bo właśnie po trasie do Tarnowa miałem dziś jechać i w polowie drogi się wrocic. Długie tripy rowerowe to wielka przyjemnosc... ale długie tripy w towarzystwie to przyjemnosc podwojna.

Jako że kolega był z pomysłu towarzystwa zadowolony to ruszyliśmy na wschód już razem. Co ciekawe jechał do Tarnowa pierwszy raz a dzięki mnie poznał od razu najlepszą drogę dla szosowca. Proponował najpierw opcje którą rysuje google (najkrotsza ale i najtrudniejsza logistycznie (wsie bez oznaczen, bardzo słabe asfalty, a nawet teren w lesie radłowskim - wiem bo I raz Tarnow  zrobilem po tej trasie i 90% postojow to była rozmowa z miejscowymi o droge do nastepnej wsi).

Na postojach zamiast batonow ktore w ilosci 5 sztuk wiozlem - kupowalem lody + oczywiscie woda z lodowki
w sumie wypilem w 6,5 godziny brutto jakies az 5 litrow wody i pol litra izotonika ktory sobie rozpusciłem - takze odwodnienia nie bylo :)

Co tu duzo mowic jazda spokojna maly ruch, dużo moglismy smigac obok siebie i przegadalismy te 40km wspolnej jazdy - szybko minelo choc tempo lajtowe. Oczywiscie ja jako wielki gaduła najwijalem najwięcej :)

Kiedyś poznałem w podobny sposób leśniczego z Puszczy Niepołomickiej który wieczorkiem śmigał na szosie po Żubrostradzie - teraz Strażaka z Krakowa. Podjechałem z kolegą za Puszczę jeszcze kawałek DW na północ do rozwidlenia drogi w Świaniarach, gdzie aż po sam Tarnow mogl sadzić prosto bez kombinacji na Wschód.

Właśnie ten odcinek drogi od Mikluszowic do Świniar (8km) jechalismy w mega przedburzowym wietrze - dość powiedziec że po puszczeniu korby rower przez dlugi czas "sam" utrzymywał 30+

Niestety jak już się pożegnalismy to ja musiałem już sam z tym cholernym wichrem walczyc. Tętno skoczyło 140-150 a prędkosc ledwo wyciągałem miedzy 20-24 i to na lemondce, czasem aż mną rzucały podmuchy  a na połnocy juz widziałem burzowe chmury.

Kumpel (ten ktory zrezygnował z jazdy)wysłał mi smsa że będzie poteżna burza i wiatry do 75km, które na szczęście wczoraj mnie nie dopadły...
a widzę taką wlasnie(burzę)za oknem dziś pisząc ten tekst.

Wymeczyłem do Puszczy a tam już ile nogi dały rade bo psychika poganiała ze strachu przed piorunami udawało się nawet trzymać momentami 30 w oklicach ponizej 25-27 nie schodziłem choc wiatr byl mocny (boczny) poludniowy skrecajacy w zachodni *(ten z kolei w centralnie ryj -pojawił się przed Krakowem i juz w samym miescie)

Generalnie powrot byl z wiatrem bocznym i w ryj do tego 2x deszczyk ale na szczęscie pioruny widziałem w oddali i porzadny burzowy deszcz pojawił się dopiero jak bezpiecznie siedziałem juz na kanapie w domu.


Kategoria niesolo, szosa


  • DST 63.10km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 25.41km/h
  • VMAX 59.10km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 178 ( 94%)
  • HRavg 125 ( 66%)
  • Kalorie 2345kcal
  • Podjazdy 683m
  • Sprzęt (Był) Raging Bull jest CZOŁG
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca + OJców/SKała + ZŁOTA GÓRA 458mnpm + sklep +praca-Dom( z PIOTRKIEM)

Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 19.07.2015 | Komentarze 2

Forma troche po 14 dniach przerwy siadła co na dobre zobaczyłem dziś zakładając w końcu pulsometr i robiac z Piotrkiem trase z podjazdami do Ojcowa. Rano do pracy i tak solidne 28,3 km/h szczegolnie po wczorajszej glebie gdy teraz mocno trzymam kierownice tylko prawa reka a lewa sluzy mi tylko do rownego toru jazdy. Trzymam ja specyficznie z boku zeby nie obciazac kosci grochowatej ktora przy upadku dostala najbardziej.

Ciekawy podjazd pod restauracje w Ojcowie Złota Góra (458 m.n.p.m! https://2 najwyższy szczyt OPN) (Wlasnie to znalazlem na mapie google -sprawdzając przewyższenia) naprawde spory % bo to wlasnie tam (a nie na zjezdzie ze SKały)mimo hamulca zrobiłem Vmaxa 59,1

Obiecalem zonie zakupy więc wrocilem się pod kłodkę pod pracę następnie ruszyłem do sklepu otwartego do 24.00. Plecak wypełniłem po brzegi tak że musiałem się wrocic pod prace zapiac U-locka, który bardzo przeszkadzał w jezdzie. W domu okazało się że zmieściłem do plecaka aż 7kg chleba i nabiału)

srednia taka se ale od zjazdu w Skałe podbiłem ją bo moglo byc tragicznie. KOSMICZNY HR MAX 94%

Według googla te trase(zarowno w miescie jak i Ojcowie) rowerzysta powinien pokonac w 4h... ja w 2,5 nie jest chyba tak zle

Cholerny Google maps zaniża przewyższenia i to jak... kumpel z którym jechałem na Stavie prawie 700m ja na googlu 450;/ a do tej pory wszystkie (przewyższenia) wpisywałem z googla poza Żarem ze Stravy....Trzeba bedzie to założyć bo wiekszosc przewyższen psu w d.. Szkoda to jedna z ciekawszych zmiennych dająca obraz formy.


Kategoria gorska, niesolo, trekking


  • DST 193.95km
  • Teren 0.30km
  • Czas 08:25
  • VAVG 23.04km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 179 ( 95%)
  • HRavg 131 ( 69%)
  • Kalorie 6992kcal
  • Podjazdy 1724m
  • Sprzęt Marine Devil Dog
  • Aktywność Jazda na rowerze

Życiówka górska + I góra KRAKÓW (Zator, Andrychów, Kęty,Porąbka )GÓRA ŻAR SZCZYT - powrot ten sam KRAKÓW z Piotrkiem

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 17.05.2015 | Komentarze 2


5 litrow wody (w tym litr herbaty owocowej bez cukru)
zarcie
ok 450 kcal x 3 hot dogi stacyjne bez dodatkow
1350 kcal
2x kawa z 2 łyżeczkami cukru i mlekiem ok 30kcal(60) 4x cukier 80kcal =140kcal
4lub5 batonow musli (400-500kcal)
4 banany srednie 4x115 =460kcal
razem 2400-2500 kcal
7000 spalone bilans -4500


Droga tam dramat pod wiatr i pod górę, a z powrotem przyjemnośc, choć w nogach męka jazdy wyżej wymienionej i podjazdu pod Górę Żar 

Góra Żar
(753m n.p.m.)

  • Długość podjazdu 8 km o średnim nachyleniu 5.5%. Przewyższenie: 435m.
  • Maksymalne nachylenie na 1km: 8.5%. Maksymalne nachylenie na 100m: 14.6%.
  • Nawierzchnia: szosa. Ruch samochodowy: minimalny.
  • Kategoria podjazdu: 1 (376.2 ptk)

brutto 7,35-20,15 (12h40min)
temp 6-19-16
fat burn 1066g



Kategoria gorska, niesolo, szosa


  • DST 243.14km
  • Czas 09:47
  • VAVG 24.85km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • HRmax 176 ( 93%)
  • HRavg 135 ( 71%)
  • Kalorie 8928kcal
  • Podjazdy 256m
  • Sprzęt Marine Devil Dog
  • Aktywność Jazda na rowerze

ŻYCIÓWKA!!! (243 KM) KRAKÓW Mydlniki - TARNÓW Falklandy

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 3

Pierwsza fotka jaką udało mi się zrobić po 110 km prawie...kolega pojechał dalej a ja się zatrzymałem :)



Z Piotrkiem planowalismy nasz rodzinny Tarnow od dawna. W koncu byl czas i pogoda wiatr slaby, zmienny, wiec trzeba bylo zaatakowac zyciowki. Piotrek zrobil od siebie z Huty 215 ja z tej wlasnie ilosci KM przesunalem swoj rekord na 243.

Umowilismy sie w Niepolomicach na rynku na 10 (mam tam rowno 35km) Miałem wyjechać o 8:00, ale wyjechalem pol h pozniej przez psa i licznik ktorego znalezc nie moglem. W koncu ruszam i juz wiem ze nie bedzie jazdy lekkiej tylko trzeba sie spieszyc za blokiem u siebie mam Balicka i podjazd/zjazd przy budowanej nowej nitce szybkiej kolejki na lotnisko Balice.

Tam pierwsze emocje bo na zjezdzie (jest w dol a pozniej zakret o 90 stopni) okazuje się że mam tylko przedni hamulec.
Troche serce pod szyją, ale nie bylo szlifu.
Zjezdzam na postoj probuje cos zrobic z linka ale przeszkadza podsiodlowka ktora mam (to  przez nia naciagnela mi sie linka). Przez ten tylni hampel jeszcze 2x zatrzymuje sie po drodze na umowione miejsce...
Ostatecznie spozniam się o 15min a Piotrek przyjechal 15 minut wczesniej.
Postoj pol h i ruszamy - mielismy jechac trasa ktora ja robilem zyciowke (215 Tarnow Moscice na trekingu) ale byly to drogi lokalne sredniej jakosc, czasem nawe zlej +przejazd 5 km po drodze terenowej, ubitej w lesie więc...

W tym momencie zdałem się na Piotrka ktory skierowal nas za Puszczą na polnoc droga wojewódzką a pozniej także wojeódzką na Szczurową. Pozniej dalej na Żabno i wjechalismy do miasta od strony polnocno wschodniej.

Jechaliśmy trochę na okolo, ale po swietnych jak na malopolske drogach (z wyjatkami oczywiście, ale na takim kilometrazu to nieistotne.)
Wiatr byl w twarz z boku ale i przednio boczny przednio tylni. Ruch niewielki i bez chamstwa. Wiozlem się na Piotrze więc dawalem rade ale na 70 km pierwszy kryzys z kolanami to chyba wtedy jak na krotki czas pociagnalem z przodu. Absurdalne w tej trasie bylo to ze najlepiej jechalo mi się ostatnie 50-60km. Wczesniej kilka kryzysow bylo.


Na Falklandy (potoczna nazwa grupy osiedli,blokowisk gdzie mieszka polowa jak nie wiecej tarnowian) gdzie wpadlismy po bluze (240km po bluze ;) i napoilismy sie. Przed wjechaniem na Marynarki Wojennej na skrzyzowaniu spotkaliśmy...mojego brata. Gdzie nakazałem oczywiscie mojemu towarzyszowi trzasnąc fotkę z tego zbiegu okoliczności.

ja z bratem

Z Falklandów ruszylismy bokiem (po ddrach - Tarnow to jeden wielki zakaz jazdy dla rowerow poza DDRAmi) do Moscic i dalej do Zbylitowskiej Góry gdzie najedlismy się u moich rodziców... których nie bylo w domu bo rano pojechali do Krakowa.

Piotrek przed blokiem rodzinnym :)

Pojedlismy, popilismy i gdy zamykalem dom...przyjechali moi rodzice. Fotki juz nie robilem, za to spadl mi rower i troche go poobijalem + zabawa z łańcuchem. Ruszyliśmy w droge powrotna na Radłów, tam właśnie jakiś buc nas strąbił za to, że jedziemy po ulicy (na wsi bez ruchu). Ale był to chyba jedyny chamski element na całej trasie!
Super trip, towarzystwo i jazda nawe po zmroku w Puszczy Niepołomickiej była przyjemna. Super ostatni posiłek (hot dog) w Niepołomicach + kawa +izotonik z żeń szeniem i szalałem na ostatnich km... że aż zrobilem dodatkowe 2km za moim blokiem. Nie wiem co w tej parówce było chyba EPO..
Nie wiem czy to była euforia że już dom, ale im blizej konca jechalo mi się lepiej.
Największy problem to nadgarstki bo od rogow ktore zle ustawil pan w Decathlonie niestety dretwieja mi rece. Gdyby nie lemondka nie mialbym szans przejchac takiego dystansu. Poza tym calkiem OK.



fat burn 1131g
brutto 
8:35-22:46 (14h11min)
temp 6-22-11


Kategoria niesolo, szosa


  • DST 108.15km
  • Czas 04:18
  • VAVG 25.15km/h
  • VMAX 38.70km/h
  • HRmax 175 ( 93%)
  • HRavg 145 ( 77%)
  • Kalorie 3434kcal
  • Podjazdy 111m
  • Sprzęt Marine Devil Dog
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Niepołomicka z Piotrkiem Nowy rekord zimowy

Niedziela, 1 marca 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 0

Pierwszy niesolowy outdoor w tym roku. Z Piotrkiem umawiam się na 12.00 na Półanki gdzie mam niecałe 19km co tempem lekkim powinienem pokonac 50-55 min  

Planuje wyjechac o 11 ale niestety wyruszam 11.40 i nie chcąc wnerwiac na wejściu towarzysza daje na tym odcinku ile fabryka dała. Na Błonia mimo lekkiego bocznego wiatru wpadam z prędkością 29,9 poźniej trochę świateł, przejazd przez bulwary, gdzie trzeba uważac na ludzi i spada do 26,5. 

Tuż przed poczatkiem Płaszowa na skrzyzowaniu mijam się z policja, rowerzystą i trzema skasowanymi autami. Pani (kierowca) wraz z rowerzystą tlumacza swoje wersje wydarzen... oho trzeba zwolnic, szczegolnie ze z telefonu nie slysze ani smsa, ani polaczenia od Piotrka, czyli pewnie tez sie spozni. Sms przyszedł ...o 12.17 , a ja już porządnie gonię na ścieżkach płaszowskich - ostatecznie spozniam się niewiele jakies 7 min.
Oczywiscie muszę złapać oddech i przetrzymuję Piotrka na postoju, gdzie dopompowuje reczną pompką tyl ile sie da i przy okazji rysuję sobie ramę :(
Piotrek zadowolony
Wreszcie ruszamy razem - następny postoj w Niepolomicach na rynku. Trochę przed Niepolomicami mnie odcina i proszę Piotrka o zmianę mimo, że do tego momentu całkiem żwawo szło mi na lemondce... (dziś pierwszy raz od kupna) swoją drogą ten wynalazek uratuje mi dziś dupę nie raz szczególnie pod wiatr. Na razie wiozę się na kole u Piotra aż do postoju na niepołomickim rynku.

Cała trasę mam problem z zarciem, bo rano z glupoty (pospiechu) nic nie zjadlem, a na glodniaku (na czczo) jadę chyba po raz pierwszy. Kręcimy żwawo, ale bez presji do tego wychodzi słońce, więc jedzie się WYBORNIE. 

Pod koniec Puszczy stajemy, czyszcze plecak z banana i ostatnich dwóch batonow. Zostawiam trochę herbaty owocowej w bidonie. Jest nowy rekord "zimowy"
Ciągle się waham: czy jechać drogę powrotną z Piotrkiem (na hutę północ) gdzie wiatr z południa powienien pomagac, czy jechac zasranym lekko przednio-bocznym do siebie.
Ostatecznie decyduję się jechac do Mydlnikow jak przyjechałem, co oznacza ze w zaleznosci od zakrzywienia drogi boczny wiatr całkiem w ryj (droga zakreca na poludnia, albo w plecy (polnoc) albo boczny lekko z przodu, co widze po krzewach przy drodze i flagach szczegolnie w strefie ekonomicznej zaraz za Niepolomicami. Na szczęscie lemondka pieknie mi pomaga pod wiatr i pracuję całkiem, całkiem. 

W miejscowosci Grabie robie ostatni postoj zeby wypic resztkę z bidonu, do ktorego wsypuje ratujący mi życię izotonik Activlaba z guraną. Nie moge robic wiecej postojow; nie moge tez za bardzo zmniejszyc predkosci jak w filmie "Adrenalina", bo wtedy nie dotrę do domu przed 18, a to jest dla mnie od Niepolomic cel nadrzędny.

Do Płaszowa jedzie mi się całkiem przyjemnie, dopiero tam zaczynam lekki kryzyzs, ale prawdziwy mam na Bulwarach.. a na Błoniach to już wiatr i zmęczenie zwalniają mnie do 19-22.
Za Błoniami jadę ulicą osłoniętą przez drzewa, pozniej nieco kawalek pomaga także wał Rudawki, co pozwala mi wrocic powyzej 25 km/h. Do domu docieram 17,45 choć wypompowany na razie nie chce mi się patrzeć na rower.

Zjadam zaległe śniadanie... w ogóle na jedzenie rzucam się jak wygłodniałe dziecko z Somalii. Wodę także piję jak spragniony Saharyjczyk. 

Wspaniały wypad w dobrym towarzystwie, szkoda tylko, że przez obsuwę musiałem tak gonić z czasem. Jutro pewnie jeszcze będę czuł tę jazdę. 

Minusem brak tętna i kalorii bo lidlowy pulsometr poszedł się po niecałych dwóch latach ....(pokazuje mi puls 40-50 jak nie mogę złapać tchu jadąc przez dłuższy czas +30)
Napewno wiem ile zjadłem 2x baton po 90kcal z kreatyną +1x 115kcal do tego trzy banany i izotonik, oraz litr herbaty owocowej bez cukru. /waga po trasie -2kg)

temperatura (6-12)
kcal i HR wpisuję od Piotrka który jechał w outdorze 90 + 10 na trenażerze
myślę że mogło być nawet więcej ale moze i mniej (?) poki nie kupię nowego sprzętu to się nie dowiem :(



Kategoria niesolo, szosa