Info

Suma podjazdów to 295920 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Kwiecień38 - 0
- 2025, Marzec56 - 0
- 2025, Luty51 - 0
- 2025, Styczeń51 - 0
- 2024, Grudzień49 - 0
- 2024, Listopad12 - 0
- 2024, Październik47 - 0
- 2024, Wrzesień36 - 0
- 2024, Sierpień36 - 0
- 2024, Lipiec55 - 0
- 2024, Czerwiec40 - 0
- 2024, Maj48 - 0
- 2024, Kwiecień33 - 0
- 2024, Marzec32 - 0
- 2024, Luty45 - 0
- 2024, Styczeń41 - 0
- 2023, Grudzień32 - 0
- 2023, Listopad18 - 0
- 2023, Październik25 - 0
- 2023, Wrzesień26 - 0
- 2023, Sierpień31 - 0
- 2023, Lipiec46 - 0
- 2023, Czerwiec21 - 0
- 2023, Maj19 - 0
- 2023, Kwiecień13 - 0
- 2023, Marzec33 - 0
- 2023, Luty18 - 0
- 2023, Styczeń28 - 0
- 2022, Grudzień13 - 0
- 2022, Listopad26 - 0
- 2022, Październik25 - 0
- 2022, Wrzesień28 - 0
- 2022, Sierpień20 - 0
- 2022, Lipiec21 - 0
- 2022, Czerwiec18 - 0
- 2022, Maj18 - 0
- 2022, Kwiecień22 - 0
- 2022, Marzec23 - 0
- 2022, Luty48 - 0
- 2022, Styczeń32 - 0
- 2021, Grudzień49 - 0
- 2021, Listopad39 - 0
- 2021, Październik37 - 0
- 2021, Wrzesień26 - 0
- 2021, Sierpień26 - 0
- 2021, Lipiec30 - 0
- 2021, Czerwiec28 - 0
- 2021, Maj27 - 0
- 2021, Kwiecień25 - 0
- 2021, Marzec25 - 0
- 2021, Luty29 - 0
- 2021, Styczeń29 - 0
- 2020, Grudzień18 - 0
- 2020, Listopad35 - 0
- 2020, Październik31 - 0
- 2020, Wrzesień20 - 0
- 2020, Sierpień22 - 0
- 2020, Lipiec27 - 0
- 2020, Czerwiec31 - 0
- 2020, Maj38 - 0
- 2020, Kwiecień92 - 0
- 2020, Marzec23 - 0
- 2020, Luty25 - 0
- 2020, Styczeń20 - 0
- 2019, Grudzień31 - 0
- 2019, Listopad29 - 0
- 2019, Październik32 - 0
- 2019, Wrzesień21 - 1
- 2019, Sierpień78 - 0
- 2019, Lipiec65 - 0
- 2019, Czerwiec44 - 0
- 2019, Maj30 - 0
- 2019, Kwiecień32 - 0
- 2019, Marzec2 - 0
- 2018, Wrzesień2 - 0
- 2017, Grudzień15 - 0
- 2017, Listopad23 - 0
- 2017, Październik22 - 0
- 2017, Wrzesień26 - 0
- 2017, Sierpień25 - 0
- 2017, Lipiec30 - 0
- 2017, Czerwiec44 - 1
- 2017, Maj27 - 0
- 2017, Kwiecień28 - 0
- 2017, Marzec43 - 0
- 2017, Luty25 - 0
- 2017, Styczeń23 - 0
- 2016, Grudzień29 - 0
- 2016, Listopad18 - 0
- 2016, Październik27 - 0
- 2016, Wrzesień29 - 1
- 2016, Sierpień30 - 0
- 2016, Lipiec31 - 0
- 2016, Czerwiec26 - 0
- 2016, Maj21 - 0
- 2016, Kwiecień21 - 0
- 2016, Marzec28 - 8
- 2016, Luty24 - 3
- 2016, Styczeń22 - 1
- 2015, Grudzień25 - 1
- 2015, Listopad23 - 7
- 2015, Październik20 - 0
- 2015, Wrzesień32 - 3
- 2015, Sierpień30 - 0
- 2015, Lipiec22 - 3
- 2015, Czerwiec29 - 7
- 2015, Maj27 - 4
- 2015, Kwiecień22 - 11
- 2015, Marzec18 - 4
- 2015, Luty15 - 1
- 2015, Styczeń21 - 0
- DST 243.14km
- Czas 09:47
- VAVG 24.85km/h
- VMAX 52.40km/h
- HRmax 176 ( 93%)
- HRavg 135 ( 71%)
- Kalorie 8928kcal
- Podjazdy 256m
- Sprzęt Marine Devil Dog
- Aktywność Jazda na rowerze
ŻYCIÓWKA!!! (243 KM) KRAKÓW Mydlniki - TARNÓW Falklandy
Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 3
Pierwsza fotka jaką udało mi się zrobić po 110 km prawie...kolega pojechał dalej a ja się zatrzymałem :)
Z Piotrkiem planowalismy nasz rodzinny Tarnow od dawna. W koncu byl czas i pogoda wiatr slaby, zmienny, wiec trzeba bylo zaatakowac zyciowki. Piotrek zrobil od siebie z Huty 215 ja z tej wlasnie ilosci KM przesunalem swoj rekord na 243.
Umowilismy sie w Niepolomicach na rynku na 10 (mam tam rowno 35km) Miałem wyjechać o 8:00, ale wyjechalem pol h pozniej przez psa i licznik ktorego znalezc nie moglem. W koncu ruszam i juz wiem ze nie bedzie jazdy lekkiej tylko trzeba sie spieszyc za blokiem u siebie mam Balicka i podjazd/zjazd przy budowanej nowej nitce szybkiej kolejki na lotnisko Balice.
Tam pierwsze emocje bo na zjezdzie (jest w dol a pozniej zakret o 90 stopni) okazuje się że mam tylko przedni hamulec.
Troche serce pod szyją, ale nie bylo szlifu.
Troche serce pod szyją, ale nie bylo szlifu.
Zjezdzam na postoj probuje cos zrobic z linka ale przeszkadza podsiodlowka ktora mam (to przez nia naciagnela mi sie linka). Przez ten tylni hampel jeszcze 2x zatrzymuje sie po drodze na umowione miejsce...
Ostatecznie spozniam się o 15min a Piotrek przyjechal 15 minut wczesniej.Postoj pol h i ruszamy - mielismy jechac trasa ktora ja robilem zyciowke (215 Tarnow Moscice na trekingu) ale byly to drogi lokalne sredniej jakosc, czasem nawe zlej +przejazd 5 km po drodze terenowej, ubitej w lesie więc...

Jechaliśmy trochę na okolo, ale po swietnych jak na malopolske drogach (z wyjatkami oczywiście, ale na takim kilometrazu to nieistotne.)
Wiatr byl w twarz z boku ale i przednio boczny przednio tylni. Ruch niewielki i bez chamstwa. Wiozlem się na Piotrze więc dawalem rade ale na 70 km pierwszy kryzys z kolanami to chyba wtedy jak na krotki czas pociagnalem z przodu. Absurdalne w tej trasie bylo to ze najlepiej jechalo mi się ostatnie 50-60km. Wczesniej kilka kryzysow bylo.
Na Falklandy (potoczna nazwa grupy osiedli,blokowisk gdzie mieszka polowa jak nie wiecej tarnowian) gdzie wpadlismy po bluze (240km po bluze ;) i napoilismy sie. Przed wjechaniem na Marynarki Wojennej na skrzyzowaniu spotkaliśmy...mojego brata. Gdzie nakazałem oczywiscie mojemu towarzyszowi trzasnąc fotkę z tego zbiegu okoliczności.

ja z bratem
Z Falklandów ruszylismy bokiem (po ddrach - Tarnow to jeden wielki zakaz jazdy dla rowerow poza DDRAmi) do Moscic i dalej do Zbylitowskiej Góry gdzie najedlismy się u moich rodziców... których nie bylo w domu bo rano pojechali do Krakowa.

Piotrek przed blokiem rodzinnym :)
Pojedlismy, popilismy i gdy zamykalem dom...przyjechali moi rodzice. Fotki juz nie robilem, za to spadl mi rower i troche go poobijalem + zabawa z łańcuchem. Ruszyliśmy w droge powrotna na Radłów, tam właśnie jakiś buc nas strąbił za to, że jedziemy po ulicy (na wsi bez ruchu). Ale był to chyba jedyny chamski element na całej trasie!
Super trip, towarzystwo i jazda nawe po zmroku w Puszczy Niepołomickiej była przyjemna. Super ostatni posiłek (hot dog) w Niepołomicach + kawa +izotonik z żeń szeniem i szalałem na ostatnich km... że aż zrobilem dodatkowe 2km za moim blokiem. Nie wiem co w tej parówce było chyba EPO..
Nie wiem czy to była euforia że już dom, ale im blizej konca jechalo mi się lepiej.
Największy problem to nadgarstki bo od rogow ktore zle ustawil pan w Decathlonie niestety dretwieja mi rece. Gdyby nie lemondka nie mialbym szans przejchac takiego dystansu. Poza tym calkiem OK.



fat burn 1131g
brutto
8:35-22:46 (14h11min)
temp 6-22-11