Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi franz11 z miasteczka Kraków. Mam przejechane 52719.56 kilometrów w tym 4133.30 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.21 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 296087 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy franz11.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 165.86km
  • Teren 1.00km
  • Czas 06:51
  • VAVG 24.21km/h
  • VMAX 49.10km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 182 ( 96%)
  • HRavg 130 ( 69%)
  • Kalorie 5955kcal
  • Podjazdy 175m
  • Sprzęt Marine Devil Dog
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak do Tarnowa Nie dojechałem (166km)

Wtorek, 24 marca 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0

Miała być życiówka (więcej niż 215) do Tarnowa ale wyszło "trochę mniej".Specjalnie wziąłem dziś urlop, wiedziałem że będzie dobra pogoda. Tylko ten wiatr. Planowałem trasę Kraków zachodnia granica miasta gdzie mieszkam - Tarnów, gdzie mieszkają moi rodzice. Niestety po 20 km nastąpiła nagła zmiana planów i ratowanie dużego tripu. Wiatr sprawiał że tętno przeskakiwało nawet ponad 130 a na liczniku była średnia 21km/h!

Wczesniej flagi, woda na Wiśle i przede wszystki dym z kominów i Elektrowni w Łęgu pokazywał że wiatr wiał nawet... z East (czyli centralnie w ryj na większości z ponad 100km które miałem w planach) co gorsza ok 13 miał nastąpić zwrot w drugą stroną... czyli miałbym 200km z 90% wiatru w ryj. Chory pomysł który po 56 minutach jazdy porzuciłem...
Na końcu Płaszowa (DDR) zawracam i kieruję się na Zachód.  Tętno mówi prawdę jest 115 a ja na luzie jadę 25km/h teraz wracam skąd przyjechałem i kieruję się na ściężkę po której jeździli jeszcze na jesieni Rafał Majka i Michał Kwiatkowski :) na mieszczuchach.
Jedzie się lekko łatwo i przyjemnie wiatr pomaga na zmianę wiejąc z boku i tyłu bądź ukosnie z tyłu. Po postoju na torze kajakowym jadę do miejscowości Mnikow jednak nie odwiedzam pieknego ołtarza w Dolinie Mnikowskiej (nie będę się pchał w błoto przez las) Postanawiam natomiast zawrócić na Kryspinów. Wiatr przestaje pomagać..ale piękne są tu szosy więc nawet z wiatrem sobie płynę:) Zresztą podobnie jak w okolicach Puszczy Niepołomickiej jest to najpopularniejszy teren krakowskich szosowców. 

Niestety mamy środek dnia roboczego i jest mnóstwo wywrotek (cięzarówek budowalnych) jadących na pełnym rozpędzie... czasem strach jak wymijają
Robi się gorąco i to chyba największy minus dotychczasowych 60km. Jestem ubrany prawie zimowo, a tu już 14 stopni. Za Kryspinowem bierze mnie głód (do tej pory zjadłem tylko 2 batony i litr herbaty owocowej z 2 bidonow) i suszy, ale stamtąd mam tylkoo 10 km do domu.

W domu jem leciutki obiad przebieram się piję kawę i zarzucam beta alaninę co by zmniejszyć (przyszły) ból mięsni i zakwasy nazajutrz. Zrzucam też mnóstwo "sprzętu" który wziąłem ze sobą na trip do Tarnowa. I ruszam już na stówkę do Puszczy Niepołomickiej.

Wiatr mam boczny lekko z tyłu ale jedzie mi się srednio- choć ciągle srednia rosnie. Nie korzystam z lemondki większośc jazdy po DDRach więc szału nie ma ze 20 skrzyżowan, mnostwo stania zanim udaje mi się wyjechać z miasta na koncu Płaszowa.

Do Niepołomic dojeżdżam całkiem sprawnie srednia już zbliża się do 24km/h NA ryneczku kupuje 1,5 litra wody rozrabiam pierwszy izotonik po 105km jazdy. W puszczy zaczynam sie ubierac (nogawki i rekawki) + kolejna warswa bielizny termnicznej i zauważam że psuje się dopiero co kupiona sakwa z allegro (2 jazda). Swietnie wyglada, super się ją zakłąda, super lezy na rowerze... ale jakosc raczej lipna 40 zł wyrzucone w błoto chyba, że to jakoś zszyję mysle...

Tymczasem w połowie Puszczy przytrafia mi się pierwszy pech. Przy ruszaniu z terenowego kawałka wyleciałem przez kierownicę (na łokieć przy okazji dostał też nadgarstek,który miałem podwójnie złamany rok temu w wypadku na rowerze) a wspomniana sakwa całkowicie się rozerwała. Do tego rower cos tam w przerzutce haruje wi w przednim hamulcu. Super... tracę jakieś poł h zanim się ogarnąłem. W tym czasie 2 kolegow rowerzystow zaproponowalo pomoc :)
Na szczęscie mam też sakwę podsiodłową i sakwę na pas i jakoś udaje mi się ogarnąc wszystkie rzeczy.
Sciamnia się a ja ciagle w polowie puszczy w koncu ruszam i mam znow problem z ta urwana sakwa, lata i w ogole.. Trzeci kolega na szosie proponuje pomoc. Zagaduje okazuje się że jest....lesnikiem z Puszczy i jezdzi wokol domu (zapytalem liczac ze powiazę się na kole do Kraka bo powrot wind boczny z przodu). Z kolęgą jade ledwie kilka km, bo skręca ja z nim... i jadę jakoś na poludnie puszczy- pierwszy raz tym odcinkiem...
Robi sie coraz ciemniej wiec zawracam i gonię już zachód słońca. Nie wiem czy to zimno+ciemno ale w Puszczy kręce (już na lemondce pierwszy raz na dłużej dziś) miedzy 26 a 31km/h mimo ze wiatr nie pomaga (ale jak to w lesie jest sporo mniejszy niż na otwartej przestrzeni). Pod koniec Puszczy mała schiza bo wbiegł łoś (przebiegł tuż przede mna) i przerwał cisze kopytami. Piekne zwierze, kiedys trafiem także wieczorem na cale stado. Szkoda ze nie mam aparatu na kierownicy....

PORANNY WAWEL

Kolejny problem mam za światełkiem z tyłu, kolejne zmarnowane 40min. Tuż za Puszczą. W tym momencie tripu po postojach najpierw kręce bardzo wolno by z czasem dochodzic nawet do 25-27 mimo km w nogach i utrudniajacego wiatru. Zwalniam gdy tetno jest za wysokie.
generalnie śwetna jazda choć czuję że serce ciagle mam na podwyzszonych obrotach.

1000! (118km) Puszcza Niepołomicka + kilka wsi pożar i strażacy po drodze +policja i dmuchanie 3km od domu

Na koniec najgorszy moment który trafił mi się tuż przed domem mniej wiecej w miejscu gdzie niedawno - policja poprosila mnie o dmuchanie.... po 115 km w nogach. 
Teraz w nogach 162 i trafił mi się jakis psychol który zajechał mi autem drogę  (ledwo wyhamowałem wjechał mi na WPROST na czołowe!) wysokczył za auta i zaczął wiązanke (40-50lat)
Nawet słowa nie odpowiedzialem nie mialem sily i bylem w szoku...
Wazne ze się nie skonczyło Łodzią lub jak u kolegi xtnt pod klatką rękoczynow nie bylo. Jak mu ulzylo to niech sie cieszy ze mnie zwyzywał od ku...w. Eh szkoda ze mnie nie spotkal na swiezosci, albo moze dobrze ze na tym sie skonczylo...

Ważne że 90% kierowcow byla dzis ok... szczegolnie ze ja zawsze jak tylko moge robie miejsce na wyprzedzenie mnie...wielu mi za to mruga. Sam tez zawsze dziekuje jak mnie puszczaja w miescie na przejsciach rowerowych (choc maja obowiazek mnie puscic) po to by kiedys bylo w Polsce normalnie... Polecam wszystkim troche zyczliwosci

wysokosc min 180m
wysokosc max 295m
10;40 brutto
698g fat burn
brutto 
temp 3 rano 18 max
po zmroku 7


Kategoria szosa



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]